czwartek, kwietnia 22, 2010

142. Tyś jest najcudowniejszy, wszechmogący Świątkarz!

Co do ostatniej notki, w tej kwestii jest już o niebo lepiej. Szef leczy moją duszę na co dzień. :)

Chciałam się dzisiaj z Wami podzielić moją fascynacją wierszami papieża Jana Pawła II, która rozpoczęła się od znalezienia podczas porządków tej oto płyty.



I... zakochałam się! Podczas żałoby postanowiłam sobie nie słuchać muzyki, więc i płyta poszła w odstawkę, ale nieustannie myślałam o tych piosenkach. Dzisiaj usiadłam, włączyłam i... nie potrafię opisać tego, jak działa na mnie ta muzyka i te teksty. Rzadko coś aż tak mnie porusza i wypełnia. Dlatego dzielę się dzisiaj fragmentami tekstów piosenek z płyty i przy okazji zachęcam do przesłuchania. :)

Ty mi na sercu znak wypalisz
zasłucham się w Twój rym.


Piastowy jestem syn: Piosenka brzmi jak dawna, izraelska ballada. Kiedy jej słucham, przychodzi mi na myśl wielka pustynia i tłum Izraelitów z Mojżeszem na czele, wędrujących w poszukiwaniu Ziemi Obiecanej. Widzę ich z daleka, grupa ludzi odziana w białe szaty. Widzę podążających za nimi Egipcjan, ale też Aniołów Pana, którzy ich ochraniają. I rozstępujące się się wody Morza Czerwonego. Piosenka w ogóle nie porusza tego tematu - opowiada o Dawidzie i Goliacie. Ale jest w cudownych, żydowskich klimatach.

Odczuwa mrok, odczuwa cień, kruchą warstewkę światła
nosi czasami w dłoniach
jak narodzone dziecię jak niemowlę,
śpiewa światłu piosenki podobne piosenkom piastunek


Człowiek ima się światła: Zaczyna się dziwnie, smutno i wcale nie pociągająco, zaczyna się bowiem właśnie od tego mroku, cienia... Ale potem pojawiają się skrzypce, pojawia się chór, pojawiają się radosne nutki, bo... pojawia się Światło! Wystarczy krucha warstewka Nadziei, którą delikatnie trzymamy w dłoniach, byleby tylko jej nie uszkodzić, jak drogocenny skarb, jak najukochańsze dziecko, naszą kruszynkę... To takie bardzo Tereskowe. :) Światełko Dzieciątka Jezus, którego nigdy nie chcesz stracić, dlatego opiekujesz się Nim jak najlepiej. No i to śpiewanie Światłu piosenek...
Końcówka tej piosenki jest przerewelacyjna, jest w niej tyle radości, ciepła i światła!!!...

Uwielbiam cię, siano wonne, bo nie znajduję w tobie
dumy dojrzałych kłosów.
Uwielbiam cię, siano wonne, któreś tuliło w sobie
Dzieciną bosą.

Uwielbiam cię, drzewo surowe, bo nie znajduję skargi
w twoich opadłych liściach.
Uwielbiam się, drzewo surowe, boś kryło Jego barki
w krwawych okiściach.

Uwielbiam cię, blade światło pszennego chleba,
w którym wieczność zamieszka,
podpływając do naszego brzegu
tajemną ścieżką.

Uwielbiam Cię...: Musiałam, po prostu musiałam zacytować całość! Głos wokalistki jest niesamowity, dla mnie to głos udręczonej, a jednocześnie pełnej nadziei Matki Bożej ze stajenki, spod Krzyża i obecnej na każdej Eucharystii. Piosenka jest przepiękna, brzmi jak mantra, człowiek czuje się, jakby był autentycznym świadkiem tych wydarzeń... Całe serce śpiewa, nawet, jeśli usta milczą. Uwielbienie i wdzięczność przychodzi samo. To zdecydowanie jedna z moich ulubionych piosenek.

Tyś dał, Tyś wziął
Twoja jest Wola i Twoja jest Moc.



Niech będzie Imię Twe błogosławione: Zacytowany przeze mnie fragment jest esencją tej piosenki i esencją mojego życia. Cokolwiek się nie dzieje, powtarzanie tych słów przynosi ukojenie. Dodatkowo, radość i pokój w głosie wokalisty są namacalne. Nie brzmi to tak, jakby się uśmiechał, nie; bardziej tak, jakby wypełniało go radosne wzruszenie, ściskające gardło. Próbowaliście kiedyś śpiewać w momencie, kiedy napływają łzy? Wtedy z gardłem dzieje się coś dziwnego. I w tym klimacie utrzymana jest ta piosenka. Jakby ktoś był na granicy rozpłakania się ze szczęścia, że spełniła się wielka Boża Wola, poprzez Jego nieskończoną Moc.

Musisz stanąć i patrzeć coraz głębiej i głębiej,
Aż nie zdołasz odchylić duszy od dna.


W mroku jest tyle światła: Tak, tak, swego czasu nasz oazowy hicior. :) Przywołuje słodko-gorzkie wspomnienia, bo niby słodkie z powodu samej piosenki i tego, że znam ją na pamięć i tyle razy wyśpiewywałam, z drugiej strony trochę gorzkie, bo kojarzy mi się pewną osobą, której ostatnio z Agniesią nie ogarniamy. ;) Znam w niej każdą nutkę, żaden dźwięk nie jest mi obcy. Jest trochę jak morze - piękna, niepojęta, za każdym razem inna, trochę porywcza, tu znowu spokojna. Brzegi duszy... i zstępowanie do jej dna. Za każdym razem znaczy to dla mnie co innego.

Gdybyś zdołała pojąć, że osią tych spraw nie jesteś

Dziewczyna zawiedziona w miłości: A te słowa to przyjmuję bardzo osobiście, haha. Szczególnie ze względu na moje nowe motto życiowe: WYLUZUJ! :P Tak, tak, piosenka o nieszczęśliwej miłości. Serio. Ale piękne jest w niej to, że nie są to "Gimnazjalne problemy", ale nazwane są cierpieniem duszy. I bardzo dobrze, bo w całym luzie trzeba też wiedzieć o tym, że nasza dusza uczy się poprzez te doświadczenia wszystkiego na nowo. I podoba mi się zwrócenie uwagi na to, że cierpimy tak bardzo z tego powodu, iż nie doświadczamy miłości, a tak naprawdę najważniejsza Osoba, która tym wszystkim kręci, otrzymuje jej jeszcze mniej od nas.

To nachylenie dobre, pełne chłodu zarazem i żaru,
taka milcząca wzajemność.


Ktoś się długo pochylał nade mną: Przez długi czas irytowała mnie muzyka do tej piosenki, ale w końcu coś we mnie pękło i piosenka jest dla mnie teraz równie ważna, co Uwielbiam Cię... Chłód i żar, słońce i deszcz... tęcza! To takie bardzo moje, odbieram te słowa maksymalnie osobiście. Piosenka ma niesamowity klimat, kiedy jej słucham, czuję się, jakby Dobry Ojciec nachylał się nade mną, która upadłam i delikatnie wyciągał ramiona, zakładał za ucho kosmyk włosów, przytulał słodko i odczuwał to, co ja - bezgraniczną miłość. Cu-do-wna!

Słucham wieczornych zwierzeń strumieni
ciche są słowa wpatrzone w gwiazd

Słowo - Logos: Trudno tu coś zacytować, bo ta piosenka to opowieść. Zarzuciłam poetycko-romantycznym fragmentem. Słowa nie są tu najistotniejsze, ta ballada totalnie mnie rozwala. Jest łagodna, miękka, kojarzy mi się z tekstem innej piosenki, mianowicie W cieniu Twych rąk TGD, tę piosenkę można opisać tak: Chwyć mnie i nieś, niech niebo bliżej będzie... Ma w sobie coś z rozkoszy Nieba...

O Muzyko! Harmonio! Muzyko!


Muzyko!... Aaaaach, ta piosenka to mistrzostwo. :) Jest taka a'la reggae, ale bardzo delikatne. Hymn do muzyki, chociaż jak dla mnie - dla Boga, który jest Muzyką... Jest bardzo radosna, pełna pokoju i luuuuuzuuuuu... A najfajniejsze są te nagłe ostre wejścia! Uwielbiam tę piosenkę, kiedy jej słucham, poruszam się po pokoju dziwnymi, pląsającymi ruchami, niczym jakaś czapla, poruszam głową do przodu i tyłu i śpiewam: Tyś Muzyką, Harmonią, Muzyką!

Bo jesteś samą Ciszą, wielkim Milczeniem,
uwolnij mnie od głosu,
a przejmij tylko dreszczem Twojego Istnienia


Bo jesteś samą ciszą: Hmm, najpierw Muzyką, a potem Ciszą, tak? No cóż, Bóg ma wiele Obliczy i Twarzy. :) Jak dla mnie piosenka idealna na czuwanie, aż dreszcz człowieka przechodzi na słowach Twojego Istnienia... I te skrzypce... Delikatna, łagodna... Wycisza i wypełnia pokojem.

Tyś jest najcudowniejszy, wszechmogący Świątkarz
Otom jest niwa wieśnia, podsłoneczna grządka.

Uwielbiaj Pana, duszo, za ciche poczucie,
za wiosnę rozśpiewaną gotycką tęsknotą,
za młodość gorejącą – puchar winnych uciech,
za jesień smutnym ścierniom podobną i wrzosom.

I słów nie staje. Jestem jak strącony anioł –
posąg na kamienisku, marmurze cokołu;
aleś tchnął tęsknot w posąg i w strzelistość ramion,
że zrywa się, że pragnie. – Z tych jestem aniołów.

Tyś jest najcudowniejszy, wszechmogący Świątkarz
Otom jest niwa wieśnia, podsłoneczna grządka.

Bądź błogosławion Ojcze, za smutek anioła
za walkę pieśni z kłamstwem, bój natchniony duszy –
i miłość słowa wszelką zniwecz w nas i połam
i kształt, co jako człowiek głupi się napuszył.

Chodzę po Twych gościńcach – Słowiański trubadur
przy sobótkach gram dziewom, pasterzom wśród owiec,
ale pieśń rozmodloną, pieśń wielką jak padół
rzucam przed tron dębowy jedynemu Tobie

Tyś jest najcudowniejszy, wszechmogący Świątkarz
Otom jest niwa wieśnia, podsłoneczna grządka.

Błogosławiony Świątkarz, Słowianin i prorok
Bądź mi miłościw – spiewm jak natchniony celnik
Uwielbiaj, duszo moja, pieśnią i pokorą
Pana Twojego, Hymnem: Święty, Święty, Święty!


Maginificat: Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Musiałam całą wkleić! Przepraszam! ;( Totalnie ześwirowałam na punkcie tej piosenki, jest przegenialna! Wczytajcie się w tekst... jest niesamowity. Chciałabym ją kiedyś zaśpiewać na czuwaniu... albo gdziekolwiek... z chórkiem dwóch pierwszych wersów w tle i solówkami zwrotek. I bardzo głośnymi, zaśpiewanymi z wielką mocą dwoma ostatnimi wersami. Pokuszę się o stwierdzenie, że to moja ulubiona piosenka z całej płyty. Uwielbiam ją. Taka codzienność, zwyczajność, przeciętność dla Boga, wielbienie Pana swoją pracą, zwykłością. Aaaaa, coś mi się robi w środku, jak tego słucham!!!

Napiąłem duszę w łuk,
tylko strzałę do cięciw przyłożyć
piersiami dotknąć chmur
- Jam jest Boży.

Pieśń Poranna (Kremówki): Znowu Dawidowo i patriotycznie z wplecionym tekstem papieża... o kremówkach! :) Chyba najżywsza, najradośniejsza z piosenek na płycie. A tam chodziliśmy na kremówki do cukierni po maturze... :)) Natychmiast pojawia się uśmiech na twarzy. Piosenka niesie tyle radości, tyle siły, energii, witalności... Jest świetna! Mnóstwo, mnóstwo życia jest w niej! Jest wiosenna. :) I nie wiem, jakimi jeszcze epitetami ją opisać. Cudna. Jest trochę jak ta akcja na weselu w Kanie - Bóg bardzo bliski człowiekowi i jego ziemskim pragnieniom.

Miłość mi wszystko wyjaśniła,
miłość wszystko rozwiązała
dlatego uwielbiam tę Miłość,
gdziekolwiek by przebywała.


Miłość mi wszystko wyjaśniła...: Myślę, że ten cytat wyraża wszystko. Nic już nie dodam, by nie zniszczyć tego piękna. Amen! (Ale naprawdę pięknie śpiewają. Na głosy. ^^)

A zatem... posłuchacie? Gdybym miała koniecznie pisać, którą piosenkę najpierw, to wybrałabym Magnificat, ale wybierzcie tę, której mój niezdarny opis najbardziej Was poruszył. Czekam na opinie. I lecę się zasłuchać.

P.S. Świątkarz - artysta ludowy rzeźbiący figurki świętych. Czyż to nie przeidealna alegoria i zarazem definicja Boga? :)

2 komentarze:

  1. Świetnie, świetnie ^^ Ta notka jest taka pełna życia i zachwytów (Ach! Och!) Ale podoba mi się to :D Parę z tych piosenek już dawno temu słyszałam, w tym Twoją ulubioną :) tak nawiasem mówiąc faktycznie coś w sobie ma ^^ chyba będe czasem wracać do tego zespołu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Włącz prosze "Z nocy w moc Magnificat"yt.

    OdpowiedzUsuń