wtorek, lutego 23, 2010

140. Sto czterdzieści.

Mam pewną słabość do liczb podzielnych przez siedem... Nie wiem, dlaczego. Darzę je po prostu sentymentem. Pamiętam, że kiedyś na sprawdzianie z matmy, w szóstej czy piątej klasie, robiłam zadanie na szóstkę. Trzeba było tam wypisać, przez jakie liczby jest podzielne 140. Wiem, że obok poprawnych rozwiązań napisałam jeszcze 72. Pamiętam, jak opowiadałam o tym Cacemu, a on mnie wyśmiał. xD

Postanowiłam notki, które są o wszystkim i o niczym, tytułować ich numerkami. Wiem, idiotycznie, ale nie lubię widoku pustego numerka.
A tę notkę zawdzięczamy Agniesi, chociaż w sumie nie wiem, o czym mam pisać. Hmm, to znaczy trochę wiem, ale o niektórych rzeczach trochę się boję. No ale zaryzykuję.

Co u mnie? Niezwykle uradowana tym, że udało mi się naciągnąć Mamę na zakupienie wieży do mojego pokoju, całymi dniami słucham radia i płytki Porozumienia, którą dostałam kiedyś od Adka. Wielce ubolewam nad tym, że nie mogę znaleźć CD ABBY, które kiedyś nabyłam. Planuję też od razu, jakie nowe dyski chciałabym posiadać i odtwarzać. Na razie nazbierałam:

Armia - Droga
Armia - Duch
Eric Clapton - The best of
Happysad - Wszystko jedno
Hey - Unplugged
Hey - [sic!]
Hey - Echosystem
Sting - If on a Winter's Night...
Sting - Ten Summoner's Tales

Ale pewnie znalazłoby się i więcej - patrzyłam jednak na płytki dostępne w przeciętnym Empiku. Jedną z nich mam nadzieję dostać na urodzinki od Mamy albo od Cioci chrzestnej, za to od drugiej z nich chciałabym jedną z torebek, które pokazywałam Mamie wczoraj w Olimpie. Torebek nigdy dość, a tamte były urocze. Pewnie Mama wybierze tamtą, która tak jej się podobała, żeby mi ją potem podbierać...

Krem do rąk Isany z 5% mocznika jest absolutnie cudowny. Pachnie tak, jak mogłyby pachnieć moje perfumy, ma konsystencję trochę jak masło do ciała i pozostawia dłonie cudownie gładkie. Mój ci on! :) Kończy mi się kremik do stóp, ale zamówiłam sobie w Yves Rocher 2w1 lawendowe, małe cudo. Podobno jest dobry, zobaczymy, co na niego moje stopy. Avonowy kompletnie mi się nie sprawdził - tylko natłuszczał, w ogóle nie nawilżał. A zapach to w końcu nie wszystko. Jak już jesteśmy w kosmetycznym temacie (notabene, jednym z moich ulubionych, co z resztą pewnie widać), to z YR przylecą jeszcze do mnie na dniach: balsam do ciała kokos z Malezji, balsamik do ust malinowy, maseczka intensywnie nawilżająca, no i dodatkowo krem do twarzy (kolejny!), ale to jako gratis. Wyniknie z tego, że będę mieć aż kremów do twarzy: (1) Ziaję naturalną oliwkową, którą smaruję się średnio raz na 2-3 dni, kiedy mam dosyć suchą skórę; (2) Ziaję z białą herbatę, którą smaruję się każdego ranka i uwielbiam; (3) Kremik zwężający pory i matujący z YR, którym aktualnie dręczę mordkę wieczorami; (4) Kiepskie serum  nawilżające z Rossmana Rival de loop, które obecnie zużywam na dekolt; (5) Krem na dobranoc z YR, który oddała mi Mama, dziwnie pachnie i użyłam go na razie tylko raz, ale zapowiada się ciekawie; (6) Metronidazol od dermatologa, który obecnie leży i się kurzy, ale zastąpi nr 3, gdy ten się skończy; (7) Differin od dermatologa, którym na razie smaruję plecki i ramiona, a jak buźka się pogorszy to miejscowo i ją; (8) Klindacin T od dermatologa, który ma wielką tubkę, a smaruję się nim tylko punktowo, a chwilowo nie mam takiej potrzeby, no i (9) Krem na dzień dobry z YR, który przyleci jako gratis. Gdyby nie te 2 kremiki z YR, jeszcze bym sobie jakoś poradziła, ale zdecydowanie tego teraz za dużo. Maziam się jednak sumiennie i liczę na to, że uda mi się to wszystko zużyć, zwłaszcza, że moja buźka lubi taką pielęgnację, jaką ma teraz - jest coraz ładniejsza. 

Czaję się oprócz tego na te cudowności, które odkryłam w Leclercu. Spośród nich mam największą ochotę na: żele Kamill - czekolada z miętą i czekolada z kokosem, mleczko pod prysznic kokosowe i kozie mleko Ziaji i smarowidła do ciała: mleczko oliwkowe Ziaji, balsam kozie mleko również Ziaji, kremy do ciała Joanny: ananasowy, malinowy i o zapachu granatu i masła Joanny: truskawkowe, kakaowe, kawowe i waniliowe. Ach... Na samą myśl mi weselej. Ale to dopiero, jak coś mi się skończy - nie będę sobie już nigdy robić zapasów.

Dręczę ostatnio na gitarze motyw z Piratów z Karaibów. Umiem już pierwsze (prawie) pół minuty, więc jestem z siebie szalenie dumna. Szkoda tylko, że Mama nie docenia moich wysiłków, bo kompletnie nie kojarzy tej muzyczki... Ale Mama w ogóle nie oglądała Piratów, bo uważa, że to nudne. Cóż...

Złapałam tez fazę na ładne ubieranie się, ale nie wiem, co z tego wyjdzie. Chciałabym na co dzień wyglądać słodko i dziewczęco... ale nie wiem, czy zawsze będę mogła się przełamać, bo zawsze się boję komentarzy. U nas w klasie jest tak głupio, że jak ktoś tylko cokolwiek w sobie zmieni, nawet założy głupią bransoletkę, to już wszyscy, że się wystroił albo coś. A ja mam ochotę na większe zmiany, niż tylko bransoletki. Ale boję się trochę, że będzie mi głupio przez dziwne śmiechy. 

W związku z powyższym, załapałam również fazę na sukienki, spódnice, płaszcze, słodką bieliznę (xD), butki na przynajmniej małym obcasie, bransoletki, tuniki, długie włosy i takie tam. Nie przejmujcie się więc, jeśli będę gadać o tego typu sprawach - faza to faza. Poza tym, od jakiegoś czasu chcę właśnie takiego wyglądu, tylko ciągle mnie blokuje mnóstwo spraw - co powiedzą na Oazie, w szkole, na angielskim, co powie Mama, jak wszyscy zareagują... Wiem, jestem dziwna. Za bardzo przejmuję się cudza opinią. Tak jakby ktoś miał mnie przestać lubić za noszenie częściej spódnic i butów na obcasie. Niby to wiem, ale i tak mam obsesję.

Może już starczy tego pisania? Ja jak zacznę, to nie skończę.

Agnieś, zadowolona? :D

2 komentarze:

  1. Ojejku! Jestem szalenie zadowolona ^^ Kurczaczki, też mam zawsze takie problemy jeśli chodzi o jakieś zmiany... jeżeli się nie mylę to to wywodzi się od niesmiałości.... od kiedy Ty niesmiała jesteś? xD Ja nie miałabym nic przeciwko wszelkim zmianom, ale grunt żebyś Ty się dobrze ze sobą czuła ^^ Ja sama wprowadziłabym pewne zmiany, ale nie mam na to kasy xDDD No i świetnie, że ta notka taka długa ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. oj jejciu jejciu jaka długa notka *_* Szalenie jestem zadowolona. Kosmetyków do mordki masz z 3 razy więcej niż ja... Poczułam się taka niedbająca o siebie xD. W każdym razie nie bój się robic tego co chcesz... kiedy ja mam ochotę to w sobie coś zmieniam i tyle - ty tez spróbuj ;* Kochuuu

    OdpowiedzUsuń