sobota, maja 08, 2010

145. Zaraz wracam, spełniam marzenia. ;)

Ugh.
Ileż razy można zaczynać pisać jedną i tę samą notkę? Nie bardzo nad sobą panuję, więc i ona będzie dosyć chaotyczna. Postarajcie się mnie jednak zrozumieć.
Są takie spotkania, rozmowy, są tacy ludzie... którzy nie zmieniają życia nagle. Są gdzieś, powtarzają się, plączą się po zakątkach myśli, czasami się pojawiają... i nagle uświadamiasz sobie, że chcesz zmienić swoje życie. Właśnie dzięki tym spotkaniom, rozmowom i ludziom - tak, ludziom przede wszystkim.
A teraz może już do rzeczy.

ZAWSZE chciałam śpiewać. Od dziecka. I nigdy mi to nie przeszło. ZAWSZE śpiewałam. Zawsze. Mimo że bardzo wielu ludzi, w tym ja sama, we mnie to tłumiło. Jednak to ciągle we mnie tkwiło. W 1-3, kiedy śpiewaliśmy na zaliczenie, darłam się najgłośniej. Zawsze też burzyłam się, że to Justyna W. musi wszystko śpiewać, a nie ja. Chciałam nawet śpiewać psalm podczas I Komunii Świętej. Później, kiedy zaliczaliśmy piosenki u p. Kozyry, zaczął się stres, uciekający głos. Ale i wtedy, chociaż chciało mi się płakać na myśl o tym, jak strasznie śpiewam, strasznie chciałam wstąpić do szkolnego chóru. Tylko że w nauczycielce coś mnie przerażało. W pierwszej gimnazjum przez rok należałam do chóru, ale im dłużej śpiewałam, tym bardziej mi się to nie podobało. W drugiej klasie na śpiewanie zamknęłam się całkiem. Nuciłam tylko spacerując z psem i marzyłam o tym, że ktoś mnie usłyszy, powie mi, że mam wspaniały talent i... i jakoś to się potoczy. Nie usłyszał...
Przez ostatni rok bardzo powolutku zaczęłam się przekonywać do tego, że jednak mam śpiewać. Nie, ja nie myślałam sobie, że ładnie śpiewam, więc będę to robić - raczej myślałam, że taka moja rola, los, takie zadanie... Ale ja zawsze chciałam, zawsze, zawsze, zawsze...

Ja zawsze chciałam PIĘKNIE ŚPIEWAĆ!

Więc najwyższy czas zacząć SPEŁNIAĆ MARZENIA!

I mam wszystko absolutnie gdzieś, wiem, że Jezus tego chce, ja tego chcę, nawet Romanowski tego chce i wiem, wiem, wiem, że potrafię, że umiem, że mi się uda i że po prostu będę strasznie, potwornie, obrzydliwie szczęśliwa i w końcu pozbędę się tego tłukącego po głowie zdania: "Jesteś nikim."

Nie chcę iść do żadnej szkoły muzycznej, ani zostawać wokalistką, ani śpiewać w jakimś superchórze.

CHCĘ PIĘKNIE ŚPIEWAĆ i BĘDĘ PIĘKNIE ŚPIEWAĆ.

Marzenia są od tego, aby je spełniać.

Żeby nie było wątpliwości, zarzucam tekstem z lifemaster'a:

Do wykonania jakiegokolwiek zadania potrzebujesz zaledwie trzech rzeczy:
a) wiedzy o tym jak wykonać zadanie - ćwiczyć, ćwiczyć, jeszcze raz ćwiczyć, mam pod ręką Romanowskiego i masę artykułów w necie, poza tym mam śpiewać pięknie w moim mniemaniu, czyli mnie ma się podobać, a to już łatwe do ocenienia
b) środków potrzebnych do wykonania zadania - czas się znajdzie, jeśli tylko będę nim rozsądnie gospodarować, głos jak na razie sprawny, znajomość nut obecna
c) zgody środowiska zewnętrznego na wykonanie zadania - myślę, że mnie nie zlinczujecie...

Zatem postanowione. Od dzisiaj spełniam marzenie!

4 komentarze:

  1. Pomimo mojej chwilowej głębokiej depresji z tego powodu iż usunął mi się cały komentarz to i tak jestem strasznie podbudowana Twoją notką! :) Mam ochotę wręcz powiedzieć: Magda, wreszcie sama do tego doszłaś! xD No, ale tak na serio to z notki wypływa wielki pozytywizm i to mi sie podoba. I ogólnie to jestem pod wrażeniem i wgl szacun xD Będę się modliła, żebyś się nie poddawała w spełnianiu tych marzeń! W końcu to nie są tylko Twoje marzenia! To są też marzenia Jezusa dotyczące Ciebie. To jest Wasze wspólne marzenie! :) Aczkolwiek dla mnie to Ty już pięknie śpiewasz ^^
    To nie bardzo pasuje do tematu, ale się zTobą podzielę xD Bo ostatnio wyczytałam gdzieś w necie: Rób codziennie jedną rzecz, która cię przeraża. Fajne, co nie? :D
    Jeszcze Ci tak w tajemnicy powiem (tajemnica, o której publiczne piszę, brawo dla mnie xD), że też zawsze kochałam śpiewać (aczkolwiek zawsze byłam na to zamknięta), na diakonie muzyczne przyszłam też tylko dla tego, że lubię śpiewać, bo chyba nigdy nie powiem, że mam talent. Może nawet i umiem śpiewać, może nawet mam słuch, ale co z tego... i tak Ci jeszcze powiem, że tego to się chyba nigdy nie pozbędę z mojej głowy ;P
    Dobra ja już kończę, bo troszki się rozpisałam xD

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż, czytając ten post doszłam do wniosku, że przede wszystkim, to mamy ze sobą wiele wspólnego. Ja też kocham śpiewać, kocham nad wszystko inne. I też jestem bardzo wierząca. Wiesz, to niezwykłe, że istnieją na tym świecie ludzie, którzy otwarcie się do tego przyznają, do tego, że kochają Jezusa i jest On obecny w ich życiu. No więc tak ... Co do śpiewu, to nie wiem, czy można się go nauczyć. Ale próbuj, próbuj. ;D Choć wydaje mi się, że pewnie przesadzasz i już śpiewasz pięknie, tylko po prostu marudzisz i za mało doceniasz siebie? ;)) Nie bądź taka krytyczna, każdy śpiewać może, czyż nie? :D Cóż, życzę powodzenia i Tobie i sobie w osiąganiu marzeń. ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Skarbie <3 zapomniałam już jaka jesteś pozytywna, tak rzadko mam okazję Cię czytać. a propo ludzi, którzy się plączą i mieszają w główkach ;p to nie pamiętam nawet czy Ci wspoinałam, ale spotkanie Ciebie ma dla mnie szczególne znaczenie. zainspirowałaś mnie, zresztą nadal to robisz :) i może w końcu też zdobędę się na odwagę i spełnię te swoje marzenia, których się boję... przywracasz mi wiarę w człowieka i Boga. sprawiasz, że chcę być lepszym człowiekiem. jak sobie teraz myślę o poprzednim roku, to w sumie blog i Ty przedewszystkim byliście jedną z moich największych radości jakie mnie spotkały :) i jakoś tak czytając Cię dzisiaj to wszystko powróciło. wie, że nie do końca ma coś wspólnego z postem, ale pomogło i dostrzec jakieś pozytywy minionego czasu i w ogóle jakoś takk... sentymentalnie się zrobiło :) dziękuję ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Łiiiiiiii! Rypka w końcu będzie cześciej śpiewać *.* Kocham Cię za to jak śpiewasz i grasz, za to, że tak po prostu potrafisz się wziąc w garść i zacząć spełniać swoje marzenia. Ja zawsze chciałam rysować... tyle, że nie mam tych chęci. Ciągle się zniechęcam gdy widzę piękne rysunki w necie. Zawsze chciałam stylu akwarelki i lekkich pociągnięć piórkiem, pastelu kredek. Może kiedys do tego dojdę, a jak na razie postaram się wspierać Ciebie jak tylko jestem w stanie. NIE JESTEŚ NIKIM! JESTEŚ MOJĄ RYPKĄ I JAK DLA MNIE JUŻ PIĘKNIE ŚPIEWASZ ;* Kocham ^^
    P.S. A pani Kozyra była straszna -.-'
    P.P.S. Nie widzę jak nowy post się u was pojawia, tzn na tym pasku tak od razu nie wyskakuje.

    OdpowiedzUsuń